Licznik

poniedziałek, 6 listopada 2017

Wiemy, że dzieci głosu nie mają.
Nie mają też zarostu -
Więc przy goleniu nie śpiewają
(Nie golą się po prostu).

Pewnie nam jeszcze wciąż brakuje
Należnej spraw powagi,
Bo kiedy ledwo we łbie duje
Boimy się Baby Jagi.

A gdy nauka się wybiera
Na długie wczasy do lasu,
Zaraz wybucha strach-afera
I robi się wiele hałasu:

O to, że sacrum wcale nie święte,
Że człowiek sra gównem, nie złotem,
Że przepaść zieje tuż za zakrętem
I nie ma drogi z powrotem.

Bo czy to trudno tak przewidzieć,
Gdy trochę zmrużyć powieki,
Dokąd się najprościej idzie
Dzieciom bez żadnej opieki?

Lecz może już w entym stuleciu
Skończą się głupie dąsy,
Na gębach wykształconych pleciug
Wyrosną brody i wąsy.

I może wtedy słyszeć da się
Jakieś rozsądne zdania,
Gdy ludzkość w pełnej krasie
Osiągnie wiek pokwitania

Tylko się rodzi obawa mała
Z tej oto mianowicie racji -
Jakimże głosem ludzkość by miała
Mówić przy przechodzeniu mutacji...