Licznik

czwartek, 6 lutego 2025

Wallpaper


 

Założenie

 

Jeśli założysz surdut absurdu i będzie pasował – to kompletny przypadek. A może jednak nie? Bo czy absurd może być przypadkowy? Istnieje taka możliwość. Ale możliwości też się kiedyś kończą.

Jest cały, przepiękny świat, którego nie rozumiesz. Trwa miliardy lat – rozkosz i okrucieństwo splecione we wspólnym, nieformalnym związku. A Tobie pewnie przykro, że Twój udział w tym spektaklu jest tak niewielki – ledwie kilka dekad... Ale po co rozum? Nie serce, nie sługa. Absolutna wolność! Horyzont tańczących par nożyczek na krawędzi nerwowego załamania światła.

Gdyby tak wyciąć Ziemi horyzontalny plaster, reszta od spodu najprawdopodobniej by odpadła. I wszystko wróciłoby do normy. Słońce znów zaczęłoby krążyć wokół Ziemi… i smalić do niej cholewki.

Szpary, szpary, szpary...ż. Paryż, Paryż, Paryż! Pierwszym naszym bogiem był Światłowód. A jego prababką – Matka Świeca. O matko, świeć się imię Twoje! Przyjdź Królestwo Płomienia, niech się roznieca, niech płonie Świeca! Niech wabi ćmy i wszystko przyćmi! Niech ciemność się sama ogarnie i splecie ze światłością w innym świecie! A my – jak byliny przyszłych istnień, efekt cieplarniany pobożnych życzeń. Nowonarodzeniowi, nowowzroczni…

I niech kłopoty będą tam tylko przejściowe. A gdy już tam przejdziemy – niech znikną! Niech każdy dostanie się tam wszystkimi środkami, a biedni – na chwilówkę. Trwaj, chwilówko, jesteś taka piękna!

W głębinie naszych istnień spędzamy płody nienarodzonych myśli. Niech nikt nie myśli (że nam z tym źle). Na każdą dobrą myśl przypada jedna zła. Ta statystyka napędza cały przemysł rozrywkowy – żeby każdą złą myśl zagłodzić, a dobrą dokarmić. Chipsami i coca-colą. Zdrowy rozsądek powinien się zdrowo odżywiać. Na śniadanie – antydepresanty, na obiad – stek bzdur o tym, jaki jest lekkostrawny, na kolację – czyste idee czystego narodu. I wiemy dobrze, czym to pachnie. Wybielaczem.

Rozważanie sensu jest niepokojące. Nonsens – o wiele bardziej czytelny. Do tego śmieszny. Jedynie on przynosi ukojenie. Kto przekroczy linię Imaginota, przechodzi po prostu wszelkie wyobrażenia. Za tą linią istnieje świat równoległy, w którym wszystkie pojęcia są wywrócone na jedną stronę. Drugiej strony nikt tam nie dostrzega – a jak się czegoś nie widzi, to tego nie ma. Nic dziwnego, że do tego dziwnego świata wielu przechodzi, żeby realizować swoje pragnienia. Tam można wszystko! Warunek jest jeden: nie zwracać uwagi na drugą stronę.

Kwestionowanie? Dozwolone w każdej sprawie i każdej formie. Można nawet zakwestionować trajektorię lotu pocisku. Spłonka jest już umówiona na spotkanie i aż się do tego pali.

Pokusy są jak taborety. O rety! Nawet cnotliwym ciężko usiedzieć. Brak oparcia… (słychać łoskot moralnego upadku!). Gdzieś tam, w policyjnych kartotekach, czekają wiernie lata dziecinnego rozpasania i beztroski na ponowne zdziecinnienie. Ich piękne do znudzenia opisy mogą wywoływać mdłości w pamięci, co potocznie nazywa się wspomnieniami. Można je potem elegancko zapakować w bezmiar szczęścia i podarować sobie na urodziny. Choć zawsze wiadomo, co jest w środku. I że środek wyznaczą dwusieczne kątów.

Środek ma swoje własne państwo. Siłą odśrodkową próbuje zdominować resztę świata – aż po same krawędzie…

A po śmierci? Pewnie zdziwienie – że zostałeś tak zwyczajnie wylogowany.

A może po prostu nie uwiera i nie pije pod pachami… SURDUT ABSURDU.

niedziela, 8 grudnia 2024

Wallpaper


 

Bez tytułu

 

 
próżnio nas, która jesteś W Niebie
Ulepionym Ze Słodkiej Idei
Gorejącego Krzewu Snów
Strzeżonym Przez Starca
Choć Starość Jest Niemocą
A Słodycz Jednocześnie
Nagrodą I Grzechem...
Taka Jest Logika Ewangelii
Może Nawet czujesz się
Swojo Pośród Mgławic
W Tym Znajomym
Bo Tylko Z Pozoru Żywym
Wymiarze Który Wiarę
Połyka Jak Czarna Dziura
A Potem Wypluwa
Zbyt Żarliwą Lub Mdłą
Gdzie Można cię Znaleźć
W Migotliwym Świetle Gwiazd
Mogącym Wywołać Epilepsję
Niepamięci
Jak Wyjęty Z Ust Golema
Pergamin
Wcześniej bywasz
Skrzatem Podkładającym
W Lesie Dzieciom Cukierki

wtorek, 4 czerwca 2024

Księżycowo

 

Księżyc zaparkował dziś w cieniu. Ciekawość – ciekawe, dokąd ona prowadzi? Zagubione serca połyskują w jego świetle, tętniąc bardziej onirycznie… Podobno Księżyc jest amerykański. Jankesi najpierw przytargali, potem zatknęli tam swoją flagę i od tamtej pory stanęliśmy w rozkroku. To mały rozkrok dla człowieka, za to duży dla ludzkości. Lunatykować można indywidualnie, a wszystkich nas od satelity dzieli jakieś 384,4 tysiąca kilometrów. Chińczycy twierdzą, że amerykański Księżyc to podróbka, ale czy to musi od razu wywoływać nerwicę natręctw? Jasne, że nie od razu, trzeba się najpierw z tym przespać. Niemniej może faktycznie było lepiej, gdy Księżyc był jeszcze całkiem nietknięty. Noc zaciągnęła zasłony i pozwala sobie w ich cieniu na zbytek przyjemności. Przyjemności mogą być zbytkowne w nocy, gdy nikt nie widzi, bo nie kłują swym ostrzem po ciemku w oczy. Oczywiście póki nie zjawi się Wielki Noktowizor. Noc ma nawet swoje sklepy, można trochę jej samej tam kupić i zapłacić potem w dzień. Z odsetkami. Za dnia lepiej nie mieć żadnych przyjemności. Lepszy post, głód, lepsze posucha i asceza… Poświęcenie prowadzące do świętości. Bogowie nie znają się na dietetyce. Dla nich zdrowe jest umartwianie się i dążenie do bycia martwym w martwym punkcie i na tym punkcie mają zdrowego hopla. A więc hopla! Ludzie i bogowie snują swe przymierze po linii szpagatu, który mniej lub bardziej bezskutecznie próbuje wykonać ludzki umysł w czasie patroszenia go z fundamentalnej logiki. I to w pewnym sensie jest coś na kształt definicji wiary.
Dziecię Księżyca słucha z upodobaniem „Dark Side Of The Moon” Pink Floyd, sącząc księżycówkę. Bo jest już od dawna pełnoletnie, choć wciąż niedojrzałe. Chętne do nocnych zabaw, bez ponoszenia odpowiedzialności… Konsekwencje nocnych zabaw są jak wampiry – żywią się ludzką krwią i nie chcą wychodzić na światło dzienne.