Licznik

niedziela, 28 września 2014

Jesień


znów potrzebuje
mych nastrojów
pamięci coraz
mniej odległych
cichnących kroków
w pełnej szeptu
rozkołysanej
wiatrem alei

przychodzi biegiem
rzeczy ulotnych
których istnienie
znaczy wciąż wiele
milcząc patrzymy
na brzegach powiek
czas wiesza ciężkie
swoje cienie

patrząc milczymy
by niechcący
żal nie wydostał
się przez słowa
którym tak trudno
go odmierzyć
że zastygają
w dziwnych pozach

chciałaby mojej
duszy powić
przeczucie sypkie
jak w zegarze
że można każdej
nowej chwili
co chwilę nowe
nadać tchnienie

(prawdopodobnie 2000 rok)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz