Licznik

niedziela, 15 lipca 2012

Żaden oryginał


Życie człowieka jest mniej więcej taką alternatywą - satanicznie proste lub bosko zawiłe. Jak wygląda ta pierwsza wersja? Download odzieży, wesoła nagość, gwałtu rety, seks, kłamstwa i pirackie płyty DVD. I wszystko ponadto, czego nie da się zalegalizować, w tym, najprawdopodobniej także szczęście - to sprecyzowane za pomocą złotego strzału (trafione zawsze w dziesiątkę!). Jak niektórzy potrafią powiedzieć  - krótko i do rzeczy: „Live fast, die young”. Rock and roll w pełnym zakresie. Wersja druga (dla niektórych "beta"): rozterki sumienia, niebo gwiaździste nad nami, ból egzystencji, szczękanie protez, pampersy, vanitasy, mementa i pater noster. Zero napadów na banki, herbata ziołowa, legalny download odzieży ("żałosne ubiory")…Taka prawda! . „Bondage & discipline, domination & submission” (BDSM)... No i, trzeba dodać, że niestety zbyt często nie jest to już żadna alternatywa… Ale może też jest tak, że jak człowiek nie miałby problemów, to z nudów zacząłby je sobie sam wymyślać, zastanawiając się, czy lepiej żyć w wolnych, czy szybkich związkach, tym bardziej, jeśli z większością bliźnich nie potrafiłby się związać nawet sznurkiem! Co jest przy okazji powodem wielkiej radości, że nie musi w takiej sytuacji niczego rozwiązywać, oprócz krzyżówek (bo ma dużo czasu i coś z nim trzeba zrobić). A przy innej okazji powodem smutku, że jest  - tak, czy owak – „rozwiązły”…. Że ma do wyboru dwie ręce, z czego często obie lewe i w dodatku nie do pary. Że ma dwie nogi, a i tak nie wie, o co chodzi… Do tego zawsze musi wypić na drugą nóżkę, aż w końcu przestaje liczyć, na ilu nóżkach powinien dojść z powrotem do siebie, choć wie dobrze, że na jednej. Że w końcu nigdy nie dochodzi do siebie, bo jest cały czas jakiś rozbity, załamany, całe życie w szoku poporodowym. Że nie potrafi się pozbierać, bo wszystko mu nie pasuje, nic się nie klei…. A jak się bierze w garść, to nawet nie jest wróblem, tylko gołębiem na dachu. E, nie - to jakieś abstrakcyjne jest! W pewnym wieku życie musi być bardziej konkretne, żeby się było czego trzymać, żeby móc stąpać po twardym gruncie rzeczy, żeby gruntownie też być przygotowanym na wszystko, co i tak nas zaskoczy. Ponieważ człowiek się uczy, jak można większość rzeczy przewidzieć (tyle, że ma także nabyty z autopsji kompleks Kasandry), prawdy nigdy nie udaje mu się zdefragmentować, toteż wciąż wcześniej włącza się jakiś całkiem inny program! A poza tym nie nadąża niczego aktualizować i w końcu jego system jest przestarzały. I nikt nawet nie ma pretensji o to, że to nie jest żaden oryginał….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz