Licznik

niedziela, 15 lipca 2012

Bułka


Wchodzi facet do sklepu spożywczego.

Facet:  - Dzień dobry, poproszę bułkę.

Sprzedawca:  - Jaką bułkę?

Facet:  - A jakie pan ma?

Sprzedawca:  - Jest jedna, ale czerstwa  (bierze bułkę i uderza nią o ladę, żeby zademonstrować).

Facet:  - Poproszę czerstwą bułkę.

Sprzedawca:  - Zaświadczenie poproszę.

Facet:  - Jakie zaświadczenie?

Sprzedawca:  - Do czego potrzebna panu czerstwa bułka.

Facet:  - Ale ja mogę z nią zrobić, co mi się podoba, mogę nią nawet za psem rzucić...

Sprzedawca:  - No i właśnie. Tego się spodziewałem. Dlatego w moim sklepie pan jej nie kupi, bo moje sumienie mi nie pozwala. Żeby w kraju, gdzie kruszynę chleba..., rzucało się całym pieczywem.

Facet:  - Ale ja mam prawo kupić tę bułkę!

Sprzedawca:  - No to się panu tylko tak wydaje... (odwraca się i pluje na bułkę)

Facet:  - Pan napluł na tę bułkę!?

Sprzedawca:  - Tak? Widział pan?

Facet:  - Słyszałem!

Sprzedawca:  - Jak pan słyszał tylko, to była plotka.

Facet:  - Proszę pana, ja tę bułkę dam do przebadania i panu udowodnię!

Sprzedawca (odwracając się w stronę zaplecza):  - Doktorze, pan tu pozwoli, następny klient się piekli o tę bułkę!

Wychodzi niemiecki lekarz wojskowy w białym kitlu.

Lekarz:  - Heil Hitler! (zakłada stetoskop i osłuchuje bułkę przez krótką chwilę, po czym informuje)  - Ta bulka ject bahrdzo zdhrofa. My tu na cklep mamy sama zdhrofa szyfnoszcz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz